poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Dzień w Uałan Bator

Jesteśmy już w hostelu, po zwiedzaniu miasta. Spotkaliśmy się osobami, które Michał znalazł przez internet. Spotkaliśmy się 30 metrów od naszego miejsca zamieszkania a co ciekawsze w czeskim pubie gdzie udało nam się dostać dobrego czeskiego Pilznera. Spotkaliśmy tam również polaka który dal nam kilka wskazówek gdzie jechać i jak uważać na siebie. Eiene poradził nam abyśmy korzystali z transportu publicznego i autostopem.Ten sposób podróżowanie obfituje w pełniejsze okazje poznania kultury i nauki, ponieważ możemy zostać w osadach których chcemy. Wynajmując auto nie udało by się zobaczyć wystarczającą i pomóc tak jak sobie to wyobrażamy. Jutro zmieniamy hostel na położony bardziej od centrum zdecydowanie wydaje się nam to właściwsze rozwiązanie, z uwagi na koszty i oddalenie od hałaśliwego centrum. Sabina nie pojawiła się na wyznaczony czas, czekaliśmy aż godzinę... Niestety spotkała nas przykra sytuacja. Tuż po wyjściu z hostelu chcieliśmy przejść przez ulicę gdzie czaili się kieszonkowcy. Niema tu żadnych przepisów ruchu drogowego, w miejscu gdzie tłoczy się tłum ludzie po prostu przechodzą przez ulice. Znaleźliśmy się właśnie w takim tłumie. Kiedy jedna osoba wpadła na Łukasza poczuł rękę sięgającą jego portfela w kieszeni. Na szczęście był czujny i złapał kieszonkowca za rękę uniemożliwiając mu rabunek. O mały włos uniknęliśmy przykrej sytuacji. Mamy nauczkę na przyszłość aby pilnować swoich rzeczy i mieć na oku ludzi.
Zdjęcia z UB postaram się zamieścić niebawem, tymczasem idziemy spać po dniu pełnym wrażeń.
Łukasz, Michał i śpiący Jacek

1 komentarz:

  1. Miejmy nadzieję, że nic złego Was już nie spotka:)

    OdpowiedzUsuń