poniedziałek, 16 sierpnia 2010
To już....
Jak zwykle przy organizacji naszego przedsięwzięcia na chwilę przed wyjazdem musiało wystąpić szereg zdarzeń losowych: nie wpłynął przelew 1300 zł od drukarni z Poznania. Wydrukowano nam tylko 10 książeczek do nauki dzieci języka angielskiego . Właśnie się spakowałem , gdy tylko założyłem plecak pękło mi ramię w plecaku. Na szybko naprawiłem to dwoma linkami samochodowymi. Kupiłem też dzisiaj masę lekarstw na podróż. W tym kroplówkę doustną uzupełniającą elektrolity przy odwodnieniu. Dzisiaj mamy pociąg o 4 rano. Za chwilę idę kupić bilety na PKP. Ostatnie wiadomości do Mongołów i lecimy. Michał
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz