niedziela, 17 października 2010
Minął miesiąć
Bardzo ciężko było mi się zabrać do napisania tej ostatniej wiadomości. Ostatniej bo to ona zakończy tą wyprawę. W jakiejś chwili dodamy ostatnie zdjęcia. Mam nadzieję, że każdy dorzuci jakieś swoje odczucia po Mongolii. Od momentu, kiedy wróciłem zacząłem się od nowa przyzwyczajać do starego świata. Jednak na każdym kroku łapał mnie jakiś element związany z podróżą. Widok jedzenia, tak zróżnicowanego i dobrego w smaku. Pierwsze lepsze miejsce , gdzie można zjeść bez obawy o późniejsze powikłania. Program w telewizji o Mongolii i sztuczność postawy prezentera. Osoba pytająca się mnie o hasło do krzyżówki: Mongolski pasterz na pięć liter. Odpowiedź - nomad. Wiadomości od znajomych z Mongolii jak tam powrót do Polski. Zacząłem studia magisterskie, pracuje, gromada zuchowa, inne zajęcia. Czas nabrał uporządkowania. Właściwie cały czas cisną mi się do głowy porównania. Jazda w zatłoczonym autobusie dla innych katorga, a dla mnie niczym po bojach w komunikacji publicznej w Mongolii. Powietrze, ludzie, budynki, drzewa wszytko inne , ale trochę podobne. W końcu pytania ludzi jak tam było, czy dobrze, czy źle, ceny, przygody.Co już przy kolejnym opowiadaniu staję się męczące. Wolę pomilczeć, pomyśleć. Ta podróż dała mi wiele. Już sama podróż "tam" pokazała jak daleko jedziemy. Odwiedzanie tak dalekich krajów oraz przebywanie trochę dłużej pozwala oddalić się od codzienności w normalnym życiu. Przebywa się w zupełnie innym środowisku, odcięcie od korzeni. W końcu dała nam następny cel - fundację. Ludzie zarówno tutaj jak i w Mongolii, dzieci oraz nasze indywidualne przekonania dały nam do zrozumienia, że warto założyć taką organizację. Chcemy robić więcej. Jednak dla mnie ta podróż była próbą. Próbą mnie samego , przyjaźni, tego co będzie dalej. Stałem się jakby bardziej cichy. Mniej mówię, więcej myślę . Jakby już teraz to wszystko nie jest warte mówienia. Gdy słucham ludzi, świata na około, czuję się jakoś dziwnie. Chce wrócić, pojechać gdzieś dalej, być w ruchu. Widzieć i czuć świat zmieniający się w około. Kiedy jadę w cichym autobusie po równej drodze i siedzę w wygodnym siedzeniu obserwuję widok na oknem .Tak inny od stepu. Kiedy zamkną oczy widzę step. Bezkresną przestrzeń. Gdzieś w oddali samotna jurta. Kiedy leżę w łóżku i zamykam oczy chce , aby kiedy je otworzę zobaczyć drewniane rusztowanie dachu jurty. Mogę mieć tylko nadzieję , że nasze życie potoczy się tak , abyśmy mogli robić to co pragniemy dalej. Może to będzie mój sens życia. Może to będzie to co będę robił w życiu. Czas pokaże. Na pewno nie odpuścimy. Michał
Subskrybuj:
Posty (Atom)