poniedziałek, 28 czerwca 2010

Kilka informacji z dni ubiegłych

Brawo Jacek!!! We trzech zawsze raźniej niż we dwóch:) Korzystając z okazji- chciałbym poinformować wszem i wobec, iż Michał Działowski- to ja, obronił się na 5 , a co za tym idzie ma dyplomie otrzyma ocenę dobrą! Właśnie wysłałem umowę sponsorską do WSB. W najbliższych dniach zakupimy bilety w obie strony. Koszt dla jednej osoby to około 3.800- 4000 zł w dwie strony. Jutro, a właściwie już dzisiaj wybieramy się z Łasym na poszukiwania sponsorów wśród biur podróży. Najbliższy tydzień poświęcę na przygotowania do wyprawy oraz na dopięcie wszystkich szczegółów kolonii zuchowej w Niesulicach. Dzisiaj kilka godzin robiłem elementy Spartańskiej zbroi , gdyż w tym roku na koloni zamieniamy się w najprawdziwszych spartan. Pozdrawiam odwiedzających naszego bloga - Michał

piątek, 25 czerwca 2010

Jacek zorganizował dla siebie pieniądze, wiec jedzie.
Wszyscy jedziemy!

Narada i kwestie finansowe

Wczoraj spotkaliśmy się wszyscy i omówiliśmy kwestie finansowe. Sytuacja nie przedstawiała się zbyt optymistycznie. Zebrane pieniądze na wyjazd nie wystarczyły by abyśmy razem z naszym wkładem pojechali.
Kosz wyjazdu na osobę to około 6,5 tyś. zł.

3,800 zł- kolej transsyberyjska (Moskwa-Ułanbator) i samolot powrotny.
800-1000 zł Wizy i szczepienia
około 2000 zł tłumacz jedzenie wynajem samochodu

Pieniądze które udało nam się zebrać:
5 tyś- Wyższa Szkoła Bankowa (Michał tam studiuje)
1 tyś- Międzynarodowa Wyższa Szkoła Logistyki i Transportu we Wrocławiu (ja i Jacek tam studiujemy)
2 tyś- sponsor prywatny
razem: 8,000 zł

Jeżeli mielibyśmy jechać w trzy osoby każdy z nas musiał by dopłacić 3500 zł. Niestety jesteśmy studentami których nie stać nas na to.

Dzisiaj rano trafiła do mnie wiadomość od Jacka:
"ostateczne rozwiązanie kwestii mongolskiej"

Myślałem wczoraj o powstałym problemie braku funduszy na wyprawę i doszedłem do dość brutalnego ale skutecznego wniosku-rozwiązania.
Po prostu ani ja ani Wacek nie pojedziemy. To od początku był pomysł Twój i Michała i zebrane pieniądze od funduszy wystarczą abyście obaj pojechali przy stosunkowo niedużym wkładzie własnym.

Szczerze mówiąc nie widzę możliwości zebrania takich funduszy abyśmy mogli pojechać wszyscy, a odwołanie wyprawy nie wchodzi w grę chociażby dlatego, że stracilibyśmy jakąkolwiek wiarygodność.

Tak więc moja propozycja jest taka - bawcie się chłopaki dobrze, przecierajcie szlaki, a może za rok uda nam się zebrać więcej środków, będziemy mieli dokładniejszy kosztorys dużo wcześniej i uda się pojechać razem.

Taka jest moja propozycja, przesyłam ją także do wiadomości Michałowi i Wackowi.

Pozdrawiam,
Jacek


Nie jest mi z ta decyzją łatwo, nie ukrywam. Zasłużyliśmy w trójkę żeby pojechać. Może jeszcze uda się nam pozyskać choć jednego sponsora. Jeżeli ktoś mógłby nam pomóc proszę o kontakt.


Od lewej: Michał, Jacek, Wacek, Łukasz

czwartek, 24 czerwca 2010

O nas

Jesteśmy trójka studentów z Wrocławskich uczelni niepublicznych zainteresowani od lat podróżami bliskimi i dalekimi. Na początku miał z nami jechać Tomek Śladowski student filologi angielskiej, który niebawem się broni z pracy licencjackiej. Trzymamy mocno kciuki! Niestety Tomek ma problemy ze zdrowiem i nie może jechać z nami.
Obecny skład podróży to:

Michał Działowski- Harcerz z wyboru, prowadzi gromadę zuchową "Leśne Duszki" w Świdnicy. Posiada bogate doświadczenie z animacji zajęć z dziećmi od najmłodszych lat. Podczas wyprawy będzie dbał o dobrą zabawę uczestników podczas zajęć z j. angielskiego.


Jacek Afeltowicz- miłośnik offroadu, dzikiej natury, egzotycznych kultur i kuchni. Lingwistyczna część zespołu, od dziecka zna angielski, potrafi również porozumieć się po włosku i niemiecku.


Łukasz Łasa- zapalony amator fotografii, dobre poczucie humoru nie opuszcza go nigdy. Odpowiedzialny za zorganizowanie transportu i dokumentacji całej wyprawy.

Pomysł na Mongolię zrodził się w naszych głowach po powrocie z Gór Izerskich. Naszym natchnieniem była Hala Izerska. Widok na przestrzeń porośniętą kępami wysuszonej trawy, przeniósł nas na pustkowie, na... Dziwne nie mogę znaleźć słów żeby to opisać. Uczucie które mi wtedy towarzyszyło jest ze mną do dziś, pozostanie ze mną puki nie zobaczę Mongolskiego stepu. To uczucie, samotności chwili. Samowystarczalność momentu. Leżąc w trawie rozmawiając z Michałem i Tomkiem o odległych miejscach, wszyscy zapragnęliśmy pojechać do Mongolii. Żeby łączyć przyjemne z pożytecznym wpadliśmy na pomysł aby uczyć dzieci i młodzież angielskiego. Zacząłem pisać trochę melancholijnie, po to żebyście zrozumieli jak dalekie marzenia zbliżają się lub oddalają z każdym dniem.

Michał-Mieciu w trawie